Jaskrawość czerni
- Autor: Joanna Turczyn
- Kategoria: Esej
- Odsłon: 2080
Barbarzyńca i Har – Magedon
ta sama ufność dawniej i teraz
dobrze ci z tym kim jesteś
szepczesz nietrwałe zaklęcia
niegdyś drzemały
w spojrzeniu minione świty
quis evadet
Barbarzyńca i Har – Magedon
ta sama ufność dawniej i teraz
dobrze ci z tym kim jesteś
szepczesz nietrwałe zaklęcia
niegdyś drzemały
w spojrzeniu minione świty
quis evadet
Słyszysz W. Gombrowicza? - Nie ma ucieczki przed gębą jak tylko w inną gębę, w objęcia innego człowieka. Czujesz ów dotyk? A może uśpiony zmysł czeka na impuls, na znak. On dotyka najmocniej, pomimo że spowite usnęło znaczenie – już Mickiewicz wiedział. Blisko, coraz dalej zimnolistnego świtu, podejrzani o pusty dźwięk hodują liście laurowe. Słowa zmielone przez czas, podobne jak dwie krople trafią szybciej. Zatrzymane na ustach być może wzruszą. Pomiędzy tik usłyszą tak pod niebem rozdartym do czerwoności. A może poczekają na listopadowy deszcz. On sklei sylaby wszelkiej maści. Przecież tokują najgłośniej tylko te stroszące piórka, głuche na inne dźwięki. Pasą nadgryzione przez codzienność ego na rozmazanych twarzach. Drogą krótszą niż zwykle pogrążają w nicnierobieniu. Kształtują świadomość.
Często do moich rąk docierają prace początkujących autorów, którzy zadają klasyczne pytanie, czy ich tekst nadaje się do publikacji. Ponieważ niedoskonałości wciąż się powtarzają, a powracanie do tych samych odpowiedzi, zwłaszcza indywidualnie, jest czasowo nieefektywne, zdecydowałem się na rekapitulację. Zwracam się właśnie do Was, literackich adeptów z nadzieją, że krytyczne uwagi pomogą Wam zorientować się w niedostatkach. Na ich podstawie powinniście sami odkryć, dlaczego redakcja czasopisma literackiego odrzuciła Wasz materiał, niezależnie od swojego gustu. Moim celem nie jest Was zniesmaczyć, ale ukierunkować, ponieważ także najsłabsi początkujący zasługują na podziw, już choćby z powodu czasu ofiarowanego twórczości literackiej. Żaden krytyk nie pozwoli sobie osądzać autora, ale jedynie jego teksty. W końcu nie jest psychologiem, a literatura niepozostająca w szufladzie jest na tyle surowa, że przynajmniej na początku nie zależy jej na nazwiskach, czy pseudonimach. Autor przeminie, zostaną teksty, jego dokonania.