Z wolnej woli
- Autor: Grzegorz Trochimczuk
- Kategoria: Poezja
- Odsłon: 1962
„...a odjechać od niej nudno,
a przyjechać do niej trudno!..."¹
Kruche bezpostaciowe
milczenie
w ciemności
czekanie na światło.
„...a odjechać od niej nudno,
a przyjechać do niej trudno!..."¹
Kruche bezpostaciowe
milczenie
w ciemności
czekanie na światło.
Stada, stada, czarne
skupione miasta,
rozproszone na śniegu
czarne pióra, kobiety w czadorach,
mężczyźni poławiacze pereł¹,
Ciżba, ciżba, czarne
skupione mrowie,
wylęgłe z grzechu
czarne oczy, żal na ustach
wygnańców² w babilońskiej niewoli.
niezapomnienia
chowają twarz
słowa mijają się z myślą
przejdą na skróty
po skrawek
powierzchowny
a boli
najgłośniej
w milczeniu ...
Daję słowo¹,
nie potkniesz się o z a i m e k
przyziemny,
staniesz się większy o błękit
albo srebrny jak księżyc.
słowo stało się zlepkiem
ciałem dopasowanym
„- Byłaś okrutna. (...)
Szli w milczeniu."¹
Skrzypce kształtne, gładkie,
seksowne,
zamieniają jęk w boską nić
snującą w podskórnych zakamarkach,
deszcz w poruszenie łez,
oniemiają.
Późne madonny,
pod gołym drzewem
gwałt na liściach,
rozbita sterta, struktury,
smutek niemy.
Zamiast krzyku
sypki szelest.
Jestem rybą, dlatego nie widzę rzeki.
Bladoróżowa ręka
z nieba
pisze palcem litery
na dnie. Woda unosi z prądem.
ich ziarnka
Wspinam się ścieżką
kręto stromo,
kamyki spadają w przepaść
gór, nie widzę jak pną się Karpaty.
Czarnego Stawu,
w którym ukrywa się przejrzystość.
przekreślą słowa
wcześniej napisane
w dniu odejścia poeci
będą milczeć fragmentem listu
nie chcę byś stawiała stopy
na ziemi przybitej wzrokiem
pełno w niej spłoszonych oczu